Dziś wykorzystałem ładną pogodę i od razu na rower...jako że ruszyłem przed 19 to musiałobyć szybko i treściwie ;) także 50 km w dobrym tempie... gdybby nie pociąg i chwilowa usterka roweru czas byłby ok 5 min lepszy ;) Załapałem sie na piękny zachód słońca ;)
PS Moi drodzy rowerzyści... pamiętajcie o KASKU.... mój przyjaciel ostatnio nie wziął kasku na trening...miał wypadek... teraz leży w szpitalu i walczy o życie !! Także pamiętajcie....KASK TO PODSTAWA !!
Był to mój pierszy w tym roku maraton rowerowy. I dość dziwny... pakiety startowe...bida aż piszczy za 70 zł w pakiecie były lampki i...ulotki. Wyścig też dość dziwny start ze stadionu pod szkołą, najpierw 4 km za motocyklem na kolejną linię startu-mety i dopiero tam zaczynało się ściganie. MIało być 75 km było 65 km - ale dla tych co wiedzieli jak jechac ja zrobiłem 72 bo się pogubiłem...a w grupie jechałem z 2 ludźmi z Trzebnicy i oni sami byli zdziwieni że trasa biegnie inaczej...nie wiem co było winne złe oznakowanie czy nasza wielka prędkość :P Cóż wiele pisać... trasa wyścigu ma dwa oblicza piersze to malownicze trasy piękne widoki i ogólnie bardzo fajny przebieg i drugię to drogi...które były w fatalnym stanie koła i stery napewno dostały ostro po dupie :/ Ale ogólnie... fajny wypad razem z moim klubem Jastrzębie Łaskie...których pozdrawiam ;)
Jako że święta to czas....obżarstwa w tym roku postanowiłem trochę z tym powalczyć ;) a jako że nie ma przyjemniejszego sposobu spalania kalorii niż jazda to rowerem to... po śniadaniu wielkanocnym postanowiłem wybrać się do mojej lubej na rowerku (oczywiście na kawę i ciasteczko :P ) także ruszyłem po śniadaniu i looknięciu jakiegoś filmu w tv ;) w jedną stronę trochę ponad 38km więc szału nie ma. Pogoda sprzyjająca 16 stopni lekki wiatr więc jadę. Gorzej było w drodze do domu....temperatura spadła do 9 zaczął padać deszcz i wiać :/ rower po powrocie nadaje się do umycia bo cały w piachu...niestety musiałem 2 razy przejechać przez budowę S-8 :/ ale dzień zakończony pozytywnie :D
Dziś przedświąteczna trasa ze znajomymi... tempo bardzo spokojne bo z racji tego że dawno się nie widzieliśmy to przegadaliśmy całą drogę jak stare dewoty ;) Jedyne co nam dziś przeszkadzało to wiatr... dużo wiatru.... dużo silnego wiatru... :/ były momenty że nie dało się jechać szybciej niż 17 - 18 km/h bo nas stopowało :/ jedyny plus dzisiejszego wypadu to lody w m. Buczek... gdzie robią najlepsze lody ever ;)
Jako że niedziela rozpoczęła się pięknym słoneczkiem to grzechem było takiej pogody nie wykorzystać...także szybkie śniadanie i wsiadamy ;) Cel przejazd S-8 od m Teodory do m. Rzgów, niestety celu osiągnąć się nie udało gdyż po 25 km drut w tylnej oponie i powrót do domu na dachu samochodu szwagra :/ ogólnie trasa spoko....nawierzchnia betonowa, barierki ochronne zamontowane część oznaczenia poziomego też, brak tylko oznakowania pionowego i będzie można otwierać. Taki oto drucik przebił mi oponę :(
Od rana słoneczko świeciło więc żal byłby nie skorzystać z takiej okazji ;) Od rana szybkie sprzątanie w domu i zakupy żeby jak najszybciej wsiąść na rower ;) Temperatura ok 18 stopni delikatny wiatr więc jadę !! Po drodze spotkałem ok 20 kolaży (nie dziwie się że też dziś wyszli) Kręciło się wyjątkowo miękko a kilometry mijały jeden za drugim... ruch samochodów spokojny nie licząc ostatniego odcinka ze Zduńskiej Woli do Łasku - niestety to droga krajowa więc ruch szczególnie tirów znaczny :/ Jakość dróg w większości bardzo dobry bez dziur kolein i tego typu niespodzianek ;)
I stało się, dziś po raz pierwszy w tym sezonie usiadłem na moja czerwoną strzałę ;) niecałe 40 km a to dlatego że troche późno wyjechałem z domu (ok.16:30) a że dzień krótki więc i za długo jeździć się nie dało...no i ziąb...niestety nie posiadam ochraniaczy przez co palce stóp strasznie zmarzły (temp na zewnątrz ok 7C). Ale mam nadzieje że niedługo będzie cieplej to i więcej km sie zrobi ;)