Dziś szybka rundka żeby sprawdzić czy nowe tyle koło się spisuje :) i czy wszystko pasuje. Trochę regulacji przerzutki tylnej na trasie i sie jedzie :) także w sobotę Iława czeka
Ciężko było ich wyciągnąć ale w końcu się udało :P Sobotnie przedobiednie kręcenie korbami w tempie "brak tempa" :P dużo śmiechu piwko po drodze totalny chill :)) oby tak częściej :)
Dziś miał być dzień bez kraks, gum połamanych kół etc. Zaczęło się niestety od dwóch kapci jeszcze zanim ruszyliśmy z bazy...mieliśmy nadzieje, że wyczerpaliśmy limit pecha na ten wyjazd, dlatego pojechaliśmy z Kościeliska w stronę Chochołowa a następnie skręciliśmy w lewo na Słowację Następnie pojechaliśmy w strone Oravic i Trsteny gdzie był podjazd o nachyleniu 12% więc było czym kręcić :)) następnie było duuuuuużo płaskiego terenu aż dojechaliśmy do miejscowości Trstena gdzie na rondzie skręciliśmy w prawo na Usitie nad Priehradou i z tamtąd pojechałem już sam (bo koledzy stwierdzili że maja dośc) nad Jezioro Oravskie Po króetkiej kąpieli w ciepłej i bardzo czystej wodzie stwierdziłem że czas wracać do domu... podjazd pod pierwszą gókę o nachyleniu ok. 12 % i 100m przed szczytem....bummm... raz pedały zakręciły a rower nie pojechał i drugi raz....stwierdziłem ze pewnie kasetę słabo dokręciłem po porannej wymianie koła. Dojechałem sporwotrem do Trsteny gdzie znalazłem sklep/serwis rowerowy...niestety sie okazało że to nie kaseta a grzechotka w piaście...i resztędnia spędziłem czekając aż koledzy po mnie przyjadą. A że słonko dawało to ten czas spędziłem o tak... a że aż tylu części zamiennych to ja nie mam....także jutro chyba będę zwiedzać jakieś dolinki :P mam tylko nadzieję, że limit pecha na ten rok już wykorzystałem :)
Pierwszy dzień w górach i już dużo się działo i nie wiadomo co będzie dalej... a więc do celu. Ruszyliśmy z Kościeliska w stronę Chochołowa, następnie Dzianisz i Ząb... niestety na wysokości Nowego Bystrego miałem wypadek, na zjeździ przy ok 40 km/h przyblokowałem koło straciłem panowanie nad rowerem i niestety naliczyłem pobocze... efekt.... koło złamane :/ Na szczęście są dobrzy ludzie na tym świecie, i pewne małżeństwo zatrzymało się i podwieźli mnie swoim samochodem wraz z rowerem do ośrodka w którym mieszkam. Którym chciałbym bardzo podziękować :) Co z dalszą jazdą....nie wiadomo...może ktoś ze znajomych będzie miał koło zapasowe i coś się wymyśli...jak nie...no cóz pozostanie bieganie po górkach :P Pozdrawiam :))
Miało być tak z 80 km dziś, niestety pogoda pokrzyżowała mi plany, po pierwszej rundzie burza i taka ulewa że trzeba było dać sobie spokój :/ ale plan na sierpień nadal taki sam. 1000 km ;)
Stało się! W końcu udało się namówić kilku znajomych żeby wyciągnęli rowery górskie i żebyśmy polatali po lasach :) Także wczoraj skoczyliśmy na małą rundkę trochę się ubłocić i pojeździc po górkach w lesie, a przy okazji zrobic małe piffko na Talarze :) Bardzo pozytywny wypad mam nadzieje że uda się ich częściej wyciągać :)
Dziś wybrałem się z kolegę na II Bieg z okazji 591 urodzin Łodzi. wyjazd 8 rano pogoda piękna 23 stopnie zero wiatru zero chmurek. pierwsze 44 km zrobione w 1h 44min. więc tempo spacerowe bo po 1 czeka nas jeszcze 6 km biegu, po 2. trzeba jeszcze wrócić :) po dojechaniu na miejsce już 27 stopni. rozgrzewka przed biegiem zrobiona i bieg. Czas całkiem niezły bo 29min 32 sek. 60 miejsce w kat open więc nie jest źle ;) no i powrót...temp dochodząca do 39 stopni, zero wiatru zero cienia...massakra jeszcze poruszanie po Łodzi rowerem to istny poligon przetrwania. Więc jak już dojechałem do Łasku zostało nam tylko jedno.... takżę mogę stiwerdzić że dzionek całkiem udany :))
Dziś mocniejsza jazda po rundkach :) trochę wiatru ale głównie słoneczko ;) z uśmiechem na twarzy po 2 dniach ciągłego padania. Niestety przez Tour de France wcześniej niż 17:30 nie da się wyjść pojeździć więc zostają 2h kręcenia ;)
Dziś miało być więcej zdecydowanie więcej, niestety pogoda pokrzyżowała mi wszystkie plany. Po 20 km zaczęła się taka burza że świata widać nie było a deszcz lał tak że okulary nawet nie pomagały :P ale spoko. Miejmy nadzieje że jutro będzie lepiej. Ale to wszystko nic. Najważniejsze że Rafał MAJKA pokazał dzisiaj klasę i został Królem nie tylko Alp ale i Pireneji !! !!